aaa4 |
Wysłany: Wto 11:15, 28 Lis 2017 Temat postu: mbf |
|
Patrzylem, jak korpulentny mezczyzna w skorzanej kurtce, z lysina na glowie osadzonej na krotkiej szyi, choc nie mial jeszcze czterdziestu lat, mijal nas i oddalal sie biegnac niepewnym chwiejnym krokiem. Wioslujac rekami w powietrzu, niby ladowa foka, biegnie ile sil w nogach, obrzucany przez dzieci wyzwiskami. Widocznie zostal teraz zwolniony z aresztu. Ale poniewaz most jest na pewno scisle strzezony przez czlonkow zespolu pilkarskiego, wiec kierownik otrzymal jedynie prawo pobiegania po dolinie, i w praktyce jest nadal zamkniety. Widok szybko biegnacego szosa pod ulewa obrazliwych slow wydal mi sie smieszny i osobliwy. Czy on wierzy w to, ze jest jakis sposob unormowania sytuacji w tej osamotnionej dolinie, w ktorej nie ma ani jednego sojusznika? Gdy jedno dziecko wpadlo na pomysl rzucania w niego sniezkami, nagle zabawa ta upowszechnila sie posrod wszystkich dzieci. Sniezka trafila w kostke biegnacego i powalila go z latwoscia. Borykajac sie ze sniegiem, z trudem stanal na nogi i nie otrzepujac sniegu nawet z glowy zaczal groznie krzyczec na rozszalale dzieci, niby zagonione zwierze domowe. Rozbawione dzieci smialy sie z niego i [url=http://www.studiopantera.pl/pedicure]pedicure ursynów[/url]
wciaz obrzucaly sniezkami. W wyschnietych ustach ozyl surowy smak realnego strachu z dnia, w ktorym peklo mi oko podczas ataku nieznanych dzieci, i poczulem, ze znalazlem wskazowke tlumaczaca watpliwosci, jakie mialem przez wiele lat, gdy zadawalem sobie pytanie: dlaczego rzucono we mnie kamieniem? Rozgniewany biedny mezczyzna, broniac sie obu rekami przed atakujacymi go sniezkami, krzyczal glosem slabnacym, ale wytrwale.
-Co on krzyczy? - zapytalem syna Jin, ktory na poczatku przylaczyl sie do atakujacych sniezkami, a teraz wrocil do mnie ciagle jeszcze bardzo podniecony.
-On mowi, ze kiedy snieg stopnieje, "cesarz" natychmiast sprowadzi tu gangsterow i sprawi nam lanie. A przeciez my jestesmy uzbrojeni! - Chlopiec powiedzial to z duma, zajrzal do pustego juz papierowego pudelka po ciastkach, wyrzucil je, potem wyjal z wypchanej kieszeni nowe i wlozyl garsc ciastek do ust.
-Sadzisz, ze zwyciezycie gangsterow? Nie wiesz, ze sa to zawodowcy w dziedzinie przemocy?
-Taka nas nauczy, jak walczyc! On walczyl z prawica, wiec wie, jak wyglada prawdziwa walka! Mitsusaburo-san, czy pan walczyl? - Chlopiec polknal z trudem wszystko, co mial w ustach, i przeciwstawial mi sie z zupelnie niezrozumiala surowoscia.
-Dlaczego wypuscili kierownika na wolnosc?
-Dlaczego? - Chlopiec zaczal wymijajaco, a nastepnie dal mi najsluszniejsza z mozliwych odpowiedzi na moje dosc nijakie pytanie: - Poniewaz on opowiada glupstwa, wiec ludzie tej doliny przestali sie w ogole z nim liczyc, podobnie jak z "cesarzem" supersamow. On tez jest Koreanczykiem!
Poczulem wstret z powodu tej nieuzasadnionej wrogosci do Koreanczykow ze strony chlopca urodzonego po wojnie. Gdybym [url=http://floatrest.pl]sauna wuklaniczna[/url]
jednak staral sie bronic kierownika supersamu, chlopiec na pewno zwolalby malych lobuzow, ktorzy zmusiliby mnie do biegu na chwiejacych sie nogach w rownie bezcelowej ucieczce.
-Juz nie musisz isc ze mna, baw sie z kolegami - powiedzialem tylko tyle.
-Otrzymalem rozkaz od Taki, aby pana przyprowadzic - |
|